Italia, Ciampino

pa pa

11 grudnia 2012; 1 477 przebytych kilometrów




canadair cl-415

stary znajomy z Frascati - Canadair CL-415


Rano znów nie chce się wstawać. No ale trzeba, bo muszę jakoś popakować te wszystkie moje skarby.
W końcu o wpół dziesiątej wychodzę. Nie mam już czasu na zakupy w markecie, ale i tak kieszenie będę miała wyładowane po brzegi...

Przy Santa Maria Maggiore czeka Mike. Wchodzimy na chwilę do kościoła. Duży, pełno kaplic dookoła, z przodu relikwiarz z ponoć kawałkiem krzyża. Ale jakiś bez klimatu mi się zdaje, tym bardziej, że chyba nie ma tu organów.
Pogoda oczywiście super jak trzeba wyjeżdżać, hehehe.
Potem Mike prowadzi do sycylijskiej pasticcerii Ciuri Ciuri. Italskim zwyczajem powinnam napić się kawy, ale muszę skorzystać z okazji i najeść się jeszcze gelato. Są pyszne i tanie, mmmmm... Czas płynie szybko na miłej rozmowie.

W końcu trzeba wracać na Termini. Na choince znalazłam jedną kartkę po polsku :)

Na autobus kazali przyjść pół godziny przed czasem, więc jestem. O tej godzinie miał już jeden autobus odjeżdżać, ale nic takiego się nie dzieje... ludzie stoją na przystanku. Mój ma dziesięć minut opóźnienia. W sumie mogłabym jechać godzinę później, ale tutaj ryzykowanie to niezbyt dobry pomysł jak widać.

Na lotnisku mam więc sporo czasu. Sklepów nie ma tu ciekawych. Kusi limoncello, ale i tak plecak mam już wyładowany, a małych butelek nie mają. Za to przez szybę oglądam startujące samoloty :) Startuje ten sam, który widziałam we Frascati :)

W końcu po dłuższym czekaniu w autobusie ładujemy się do samolotu. Przykro patrzeć, że dla niektórych Polaków wielkim wyzwaniem jest sprawne zajęcie miejsc. Ja zdążyłam się nawet przesiąść z moim dużym plecakiem, a niektórzy jeszcze nie mogli sobie znaleźć miejsca. Czasem naprawdę mi wstyd...

Samolot dokładnie ten sam, co w tamtą stronę :) Po starcie doskonale widać całe lotnisko. Gdzieś tam na górce Frascati. Przez chwilę na zachodzie widać morze. Nad morzem po wschodniej stronie wisi pełno chmur. Potem widać chorwackie wyspy z ładnymi plażami. A potem już tylko śnieg... Wszystko nabiera różowego koloru i powoli robi się ciemno.